Jordania - co warto zobaczyć?
W tym wpisie zabieram Cię w podróż do Jordanii. Kraju, w którego sercu leży jeden z siedmiu cudów współczesnego świata – Petra oraz najbardziej hollywoodzka, iście marsjańska pustynia Wadi Rum.
Dowiesz się, jak zaplanować wyjazd i co warto zobaczyć. Znajdziesz tu także sporo praktycznych wskazówek oraz kosztorys. Mam nadzieję, że zainspiruję Cię do kolejnej podróży!
SPIS TREŚCI
Jak dolecieć do Jordanii z Polski?
Jordania to 10-milionowe państwo, położone w samym centrum blisko-wschodnich problemów. Graniczy z Izraelem (i Palestyną), Syrią, Irakiem oraz Arabią Saudyjską. Wbrew pozorom to bardzo bezpieczny kraj, który niesamowicie szybko się rozwija. Jeszcze w 2012 roku Jordania miała zaledwie nieco ponad 6 mln mieszkańców.
Walutą Jordanii jest dinar, powiązany sztywnym kursem walutowym z amerykańskim dolarem – 1$ = 0,709 JOD.
Jordania stała się bardzo dostępnym krajem dla Polaków ze względu na tanie loty. Aktualnie do Ammanu dolecimy z 3 polskich miast – Krakowa, Poznania i Warszawy (Modlina) liniami Ryanair.
Bilety lotnicze (w grudniu) w dwie strony kosztowały mnie 78 zł.
Transport po Jordanii
Po Jordanii poruszaliśmy się transportem lokalnym, ale jeśli planujesz pobyt krótszy niż tydzień, zdecydowanie dobrą opcją będzie wypożyczenie auta. Komunikacja lokalna kursuje, ale nie ma dokładnych rozkładów jazdy. Autobusiki odjeżdżają, kiedy się zapełnią – niezależnie od godziny. Jednego dnia może to być 7 rano, innego 9. Jedynym przewoźnikiem jordańskim, który kursuje na dłuższych trasach o stałych godzinach, jest Jett Bus. Bilety można kupić za pośrednictwem ich strony, tutaj link: https://www.jett.com.jo/en
Szukanie tanich lotów spędza Ci sen z powiek? Przeczytaj mojego e-booka „Przewodnik Taniego Podróżowania” i naucz się podróżować więcej za mniej!
Jordan Pass czy wiza?
By wjechać do Jordanii z Polski należy posiadać wizę turystyczną. Jej koszt to 40 JOD, czyli ok. 250 zł. Wiza wydawana jest na okres jednego miesiąca. Na wielu portalach można znaleźć informację, że przylatując do Akaby lub wjeżdżając do niej od strony Izraela (w tej wersji czeka nas opłata za wyjazd z Izraela, warto wziąć to pod uwagę) nie będziemy musieli kupować wizy i jest to prawda.
Ale! Niezależnie od tego czy posiadamy wizę, czy też ominiemy ten koszt w związku z przyjazdem do Akaby, jeśli planujemy zwiedzać Jordanię, czekają nas dość wysokie ceny wstępów do atrakcji turystycznych. Sam jednodniowy wstęp do Petry to koszt 50 JOD, czyli ponad 300 zł.
Jak uniknąć dodatkowych opłat i zoptymalizować wydatki?
Wystarczy zamiast wizy wykupić Jordan Pass.
Jordan Pass to dwa w jednym:
1) 30-dniowa wiza
2) bezpłatny wstęp do ponad 40 atrakcji w Jordanii w tym Petry.
Cena za Jordan Pass wynosi odpowiednio 70/75/80 JOD od osoby i zależy od tego, ile dni chcemy spędzić w Petrze (1, 2 lub 3 dni). Osobiście wybrałam opcję dwudniową.
Jak widać Jordan Pass opłaca się nawet, jeśli zamierzasz zwiedzać jedynie Petrę – to oszczędność 20 JOD, czyli ponad 120 zł!
Jordan Pass kupisz przez Internet, za pośrednictwem strony: https://www.jordanpass.jo/
Stolica Jordanii - Amman
Podróż po Jordanii rozpoczęliśmy od stolicy, czyli Ammanu. To położona na północy kraju olbrzymia metropolia zamieszkiwana przez 5 milionów ludzi.
Z lotniska do centrum dojechaliśmy autobusem lokalnym za nieco ponad 3 JOD. Bilet kupiliśmy u kierowcy. (Jeśli chcesz wymienić euro lub dolary na dinary na lotnisku, najlepiej zrób to w siedzibie Arab Bank – mają bardzo dobry kurs i nie doliczają prowizji.)
Nasz hotel (wszystkie noclegi w Jordanii zarezerwowaliśmy za pośrednictwem Booking.com) był położony kilkadziesiąt metrów od ruin starożytnego teatru, dlatego to właśnie on stał się punktem początkowym na naszej trasie zwiedzania. W Ammanie zatrzymaliśmy się w Al Midan Hotel. Za dwie noce w pokoju dwuosobowym ze śniadaniem zapłaciliśmy 25 JOD za osobę.
Bilet wstępu do teatru, jak i innych zabytków w Ammanie jest wliczony w Jordan Pass. Z tego co zauważyliśmy, aktualnie teatr stanowi miejsce spotkań młodych Jordańczyków oraz kotów, których tu nie brakuje!
Co warto zobaczyć/zrobić w Ammanie?
- Wejdź na cytadelę Jabal Al-Quala (z majestatyczną świątynią Herkulesa i widokiem na całe miasto)
- Odwiedź meczet Al-Husseini z 1924 roku, zbudowany na ruinach starożytnej świątyni
- Przejdź się wzdłuż ulicy Rainbow Street – znajdziesz na niej kawiarnie, luksusowe restauracje i artystyczne sklepy
- Spróbuj knafeh, czyli arabski deser z nadzieniem serowym. Najlepszy znajdziesz w cukierni Habibah, do której zawsze są kolejki
- Zapal shishę w lokalnej kawiarni
- Zjedz hummus i falafel w jednej z restauracji (polecam Ci lokal
Al-Madeenah) - Napij się soku ze świeżo wyciskanego granatu i pomarańczy – zakochałam się w tym połączeniu smaków
Jerash
Zaledwie 50 kilometrów od Ammanu znajduje się jedno z najlepiej zachowanych rzymskich miast – Jerash. Przyznam, że ten antyczny kompleks zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Spacerując po nim można wyobrazić sobie, jak wyglądały i funkcjonowały miasta w starożytności.
Do Jerashu z Ammanu dostaliśmy się autobusem kursującym z dworca północnego Tabarbour. Za bilet w jedną stronę zapłaciliśmy 1 JOD za osobę. Do dworca Tabarbour z centrum najlepiej dostać się taksówką – cena to ok. 4 JOD.
Prawdopodobnie miasto zostało wybudowane w IV w.p.n.e. na rozkaz Aleksandra Wielkiego. Lata jego świetności przypadają na II w. i panowanie Cesarza Trajana. Wówczas Jerash (w starożytności Geraza) był jednym z najprężniej działających rzymskich miast. Rozkwit trwał aż do ogromnego trzęsienia ziemi w VIII wieku. Jerash został zapomniany i zakopany w piasku aż do XIX wieku, w którym to odkrył go niemiecki podróżnik Ulrich Seetzen.
Co zobaczysz w Jerashu?
- Świątynia Artemidy
- Świątynia Zeusa
- teatry rzymskie (północny i południowy)
- Bramę Południową zbudowaną w formie Łuku Triumfalnego
- ruiny kościołów chrześcijańskich
- kompleks łaźni rzymskich
- nimfeum
Petra
Do Petry z Ammanu dojechaliśmy autobusem JETT Transport, który kursuje spod ich siedziby przy rondzie 7 circle (tutaj mapka). Za bilet zapłaciliśmy 10 JOD i kupiliśmy go jeszcze przed przylotem do Jordanii na stronie internetowej przewoźnika.
W Petrze zatrzymaliśmy się w Petra Cabin Hostel, gdzie dostaliśmy dwuosobową kabinę. Za dwie noce zapłaciliśmy 60 zł za osobę.
Decyzję o tym ile dni spędzimy w Petrze podjęliśmy już na etapie zakupu Jordan Pass, kiedy wybraliśmy wersję z 2-dniowym zwiedzaniem. Był to strzał w 10! Jeśli tak jak ja, jesteście fanami trekkingu, będziecie zachwyceni. Po jednym dniu pozostałby mi pewien niedosyt.
Petra to wykute w skale miasto, które było stolicą starożytnego królestwa Nabatejczyków. To największa turystyczna atrakcja Jordanii i jeden z siedmiu cudów współczesnego świata. Przez ponad 800 lat ukryta przed światem na pustyni została odkryta na nowo dopiero w XIX wieku przez szwajcarskiego podróżnika Johanna Ludwiga Burckhardta.
Na wizytę w Petrze warto przeznaczyć przynajmniej kilka dobrych godzin. Do najważniejszych atrakcji miasta prowadzi główny szlak, rozpoczynający się klimatycznym wąwozem Al-Siq. Na jego końcu znajduje się najbardziej rozpoznawalny symbol Petry, skarbiec Faraona. Stamtąd możesz rozpocząć wędrówkę do innych atrakcji: grobowców, potężnych ruin teatru, świątyni Qasar al-Bint czy Klasztoru Al-Deir.
Trasy w Petrze mają różne stopnie trudności, ale niezależnie od tego, który ze szlaków wybierzecie, warto zaopatrzyć się w wygodne buty oraz chustę np. arafatkę. Podczas naszego grudniowego pobytu pierwszego dnia zwiedzania wiał bardzo mocny, pustynny wiatr. Spotkanie z nim było wyjątkowo nieprzyjemne, a piasek miałam chyba wszędzie.
Pustynia Wadi Rum
Najbardziej hollywoodzka pustynia na świecie. Kręcono na niej Gwiezdne Wojny, Marsjanina czy Diunę. Wadi Rum po arabsku oznacza Dolinę Piasku. To najpopularniejsza pustynia w Jordanii i punkt obowiązkowy każdej wizyty w tym kraju.
Jako niezmotoryzowani dostaliśmy się do niej autobusem miejskim z Akaby. Za bilet zapłaciliśmy 3 JOD.
Na miejscu czekały na nas kosmiczne widoki, czerwony piasek, stada dzikich wielbłądów i przeróżne formacje skalne, które swoją wielkością robiły wrażenie. Nic dziwnego, że w 2011 roku Wadi Rum została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Pustynię można zwiedzać na kilka różnych sposobów – prywatnym jeepem z przewodnikiem, podczas samodzielnego trekkingu, albo na wielbłądzie.
Zainteresowanych czeka również nocleg na pustyni. Można zatrzymać się w beduińskim namiocie lub luksusowej, marsjańskiej kapsule. Ceny różnią się od kilkunastu do kilku tysięcy złotych za noc. Jednym z najbardziej polecanych i niezwykłych noclegów na pustyni są kapsuły Star Camp.
Całodniowa wycieczka jeepem po pustyni Wadi Rum z posiłkami i noclegiem w beduińskim namiocie kosztuje ok. 350 zł.
Osobiście nie skorzystaliśmy z tej opcji, bo mieliśmy już wykupiony nocleg w Akabie.
Nurkowanie w Akabie
Do Akaby przyjechaliśmy prosto z Petry. Dostaliśmy się tu autobusem lokalnym z dworca głównego w Wadi Musa (tutaj mapka). Za bilet zapłaciliśmy 10 JOD i była to dość wysoka cena, ze względu na brak turystów. Standardowo bilet powinien kosztować 5-8 JOD.
Jeśli nastawiacie się na plażowanie i piaszczyste wybrzeże, raczej będziecie zawiedzeni. Jordania ma jedynie 26 kilometrów linii brzegowej, a wejścia na ładniejsze plaże są płatne nawet 10-15 JOD (ok. 60-90 zł). Wstęp na mało atrakcyjną plażę miejską jest bezpłatny. Jordańczycy spędzają na niej wolny czas razem z całymi rodzinami. Siedzą na brzegu, piją kawę i popalają shishę. Ta przyjemność kosztuje 3 JOD.
Można wybrać się w rejs łódką z przezroczystym dnem (koszt rejsu to 10 JOD), w trakcie którego podziwia się rafę koralową i zatopione blisko brzegu obiekty, jak np. wrak czołgu czy samolotu.
Pomimo krótkiej linii brzegowej Jordania ma naprawdę sporo do zaoferowania miłośnikom snorkelingu i nurkowania. Płytkie rafy koralowe zaczynają się już zaledwie kilka metrów od brzegu.
W Akabie zatrzymaliśmy się w hotelu Mass Paradise, usytuowanym w samym centrum miasta, zaledwie kilka minut od plaży. Stosunek ceny do jakości był bardzo dobry, także z czystym sumieniem mogę polecić Wam to miejsce, jeśli szukacie przeciętnego hotelu w małym budżecie. Na dachu budynku znajduje się basen z pięknym widokiem na Zatokę Akaba, Izrael, Egipt oraz Arabię Saudyjską. Za 2 noce w pokoju dwuosobowym z łazienką zapłaciliśmy 20 JOD za osobę.
Morze Martwe
Morze Martwe jest jednym z najbardziej zasolonych jezior świata (wbrew pozorom istnieją bardziej zasolone zbiorniki wodne jak np. jezioro Patience w Kanadzie). Pierwszy raz odwiedziłam je podczas wizyty w Izraelu dwa lata temu.
Aby dostać się nad Morze Martwe z Ammanu należy najpierw dojechać z dworca Al-Muhajiree do miejscowości Al-Rama (za 1 JOD), a stamtąd wziąć taksówkę do plaży Amman Beach. Wstęp na większość plaży nad Morzem Martwym jest płatna (nawet 20 JOD). Istnieje także kilka plaż bezpłatnych, ale trudno do nich dotrzeć nie posiadając auta.
Amman Beach to spory resort z basenami, restauracjami i kawiarniami, jednak sama plaża w tym miejscu nie robi spektakularnego wrażenia. Zdecydowanie ciekawsze widoki czekają na Was na jednej z darmowych plaż (tu mapka z dojazdem do przykładowej), mimo, że dostanie się do nich wymaga trochę wysiłku (trudne zejścia, kamieniste podłoże).
Noclegi nad Morzem Martwym należą do zdecydowanie najdroższych w Jordanii. Jedną z lepszych cenowo opcji (w porównaniu do jakości oraz opinii) jest Dead Sea Spa Hotel.
Kosztorys wyjazdu
Tygodniowy wyjazd do Jordanii na własną rękę wyniósł mnie nieco ponad 2000 zł.
Na te koszty złożył się:
– obowiązkowy TEST PCR przed wylotem – 240 zł (także dla osób zaszczepionych)
– Jordan Pass z 2-dniowym wejściem do Petry – 450 zł
– 7 noclegów w pokojach 2-osobowych – 420 zł
– loty w dwie strony liniami Ryanair – 78 zł
– transport po Jordanii (lokalne autobusy i taksówki) – 240 zł
– jedzenie w restauracjach – ok. 350 zł
– pozostałe atrakcje – ok. 300 zł
Za obiad w restauracji dla 2 osób płaciliśmy średnio 12 JOD. Najtaniej pod tym kątem wypadała Akaba, która leży w specjalnej strefie ekonomicznej. Spora porcja shoarmy z frytkami i surówką kosztowała tam 2 JOD, a hummus 1 JOD.
*wpis zawiera linki afiliacyjne z portalu Booking.com